Zaczęły się mrozy. Chyba nawet teraz w mieszkaniu jest koło 16, Andrzej się wyprowadza na dłuższą część dnia zazwyczaj lub siedzi pod kołdrą. Mnie też jest zimno, założyłem sweter i piję ciepłą herbatę.
Michał zamienił bezrękawnik na t-shirta i skarpetki. Oszczędzamy, choć trzeba przyznać że atmosfera w państwie Borsuków jest kiepska.
Na szczęście wpadłem na sposób jak rozgrzać chłopaków i ją poprawić. Dziś w domu mamy nowy instrument muzyczny - prawdziwe chińsko-hawajskie UKULELE!
Na reszcie pobudki, dzwonki obiadowe, witanie gości, nowe ustawy imprezy czy koniec papieru toaletowego ogłaszać będzie można znacznie przyjemniej!
http://www.youtube.com/watch?v=hPtbG0vtkHY&feature=related
Jak mawiał Kant, muzyka prowadzi od czuć, wrażeń zmysłowych do nieokreślonych idei. Jeśli uznać to zdanie za prawdziwe, wtedy Andrzej może w ogóle stracić ze mną kontakt i rozpoznanie rzeczywistego współlokatora. Czy tak się stanie...? Z kim zamieszka konsul Bułeczka? (konsula Miguela wyłączam, ponieważ posiada on pianino elektryczne i nakładając słuchawki traci kontakt ze światem).
Niebawem prześlemy nowe wieści, śledźcie bloga!
Pam paaam paam... Nie wiem jakie będą owoce ostatniego zakupu Lolka (w sumie miałem w tym swój udział...), ale pewne jest to, że choć przez jakiś czas Borsuki będą miały do czego tuptać, bo rytmów po temu adekwatnych nie zbraknie ;) a samo ukulele ... no cóż, przysłano je do nas w bąbelkowej folii, więc jest się czym bawić także wtedy, gdy nie płonie się zapałem do gry instrumentalnej ;] a propos płomieni, Lolek sam włączył piecyk, więc chyba nie zamarzniemy..
OdpowiedzUsuńDacie radę. Pozdrowienia z Bronowickiego Bieguna Zimna!
OdpowiedzUsuńukulele
OdpowiedzUsuńtak wiele za tak niewiele
:)
Teraz to się dopiero mrozy zaczęły :P Trzymaj się, Bułek!
OdpowiedzUsuńpowodzenia z ukulele. trmm trmm trrryym
OdpowiedzUsuń