Zrobiło się cieplej - w domu nadal jednak ciemno, ze względu na prowizoryczne ocieplenie okien. Nasze lokum zamieniło się w borsuczą norę z prawdziwego zdarzenia. Wczoraj na sugestię, że okna chyba za bardzo puszczają zimno, pani właścicielka odparła, że wentylacja przecież musi być dobra...
Jest tak w życiu, że też tworzymy sobie taką norę, zaciemniamy okna na świat, żeby nam było cieplej i lepiej, żeby nas nikt nie podglądał, żeby wentylacja zbyt wiele nie wywiewała. Siedząc w tym ciepełku już się nie chce nam wychodzić na zewnątrz, mamy własny świat. A nawet światy... Np. Borsucza-Studia-Beczka. Trzy światy, które niewiele mają ze sobą wspólnego, tyle że ja je łączę. Czy to jest takie oczywiste, że je łączę?
Siadając na łóżku, kończąc dzień łączę te trzy wymiary w jedną opowieść, zapisując w pamięci wydarzenia i wspomnienia, dziękując za nie Bogu. Następnie kładę się i zanurzam w swojej Norze, książka z opowieściami na noc jest zamykana. Jak to jest, że rano wychodzę z nory i pamiętam to wszystko, co było wczoraj...?
PS. W czasie adwentu Borsuki nie stosują żadnych środków "wyskokowych":-).
Yay! Rekolekcjami mi zapachniało :D Ale tak pozytywnie - absolutnie się nie śmieję :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o połączenie Borsuczej-Studiów i Beczki - czy analogicznie nie łączy ich też Andrzej? Wydaje mi się, że wszystkie te czynniki macie wspólne... :)
OdpowiedzUsuńbo człowiek to tak lubi sobie posiedzieć w tej ciemnej ale i ciepłej D***e :)
OdpowiedzUsuńhmmm. nie wiem czemu napisałam z dużej (wielkiej?) litery.