czwartek, 1 września 2011

Koniec wakacji

Miało być wiele tytułów tego posta. "Masakra w kuchni", "Marsjanie atakują Borsuczą", "Już nie mogę...", "Kończymy radykalnie". Zabierałem się do nie go od dwóch dni, ale szczerze przyznam, że nie mogłem tego zrobić - kończyło się zazwyczaj bardzo mocnym objeżdżaniem jednego z moich współlokatorów, odpowiedzialnych za koniec wakacji na borsuczej. Nie chciałem mu tego robić.
O co całe to zamieszanie?

Cóż, może w skrócie - po ponad miesięcznej nieobecności w mieszkaniu otworzyłem lodówkę:

1. Pod każdym słoikiem, keczupem i innym mamy odpowiedniki tej samej pleśni jak po prawej stronie. Ser żółty, majonez oraz keczup były otwarte. Poza tym każdy wie, że kielecki lepszy niż winiary.

2. Tutaj otwarty keczup z dolnej półki. Znalazł wyraźnie więcej "amatorów".

3. Dolna półka. Tu wszystko się zaczęło. W miejscu gdzie widzimy najwięcej intruza, tam leżały dwie piękne śliwki (!), których zapach jednak zmusił mnie do niezwłocznej utylizacji.

4. Najwyższa półka - syrop do herbaty (otwarty) spłynął na sam dół (patrz: zdjęcie nr 3). W słoiku po prawej (dżem) dużo kosmitów. 

5.  Trzy jajeczka (ponoć prawdziwe, wiejskie) na środkowej półce.

6. Środkowa półka. Otwarty koncentrat pomidorowy (zgadnijcie kto w środku!:) oraz konserwy. Po prawej widać lacidofil, antybiotyk... Nie wiem dlaczego bakterie się tym nie przejęły.

7. I jeszcze zbliżenie na dolną półkę. Zwracam uwagę na "podpórki" na półki po lewej stronie - marsjanie bardzo sobie upodobali to miejsce.

8. Całokształt. W zamrażalniku (-18 stopni Celsjusza) były lody. Zostały "pożarte".
 Nie mam siły na dłuższy komentarz. Powiem tylko, że po powrocie z wakacji nie mogłem się jakoś zabrać do pisania, nauki itp., ale już wiem, że współlokatorzy zawsze się o mnie zatroszczą i pozwolą pięknie rozpocząć okres "roboczy". Tego mi było trzeba - wszystko zdezynfekowane - i dziś mam naprawdę sporo energii! Jeszcze teraz taka autoterapia w postaci posta...;)

6 komentarzy:

  1. Yay, jest post! :D Czytam go sobie, czytam i myślę: "W takim tonie to tylko Karol mógł napisać". Patrzę na podpis i... strzał w dziesiątkę! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. kurczę,aż żałuję,że już kończę bio-studia-wzięłabym do labu troszkę tych smakowitych próbek od Was!-zwłaszcza tych z antybiotyku!-nie trza było wyrzucać,broń biologiczna w cenie,nie wiadomo na kiedy/kogo się przyda...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta lodówka wygląda jak z filmu SF 60 dni po zagładzie człowieka,

    OdpowiedzUsuń
  4. Tu było tylko nieco ponad 30:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż, życie to działka Pana Boga, a zatem jeśli komuś się jakaś forma życia nie podoba, to skargi trzeba kierować do Stwórcy ;] ja tam jestem za życiem!

    OdpowiedzUsuń