niedziela, 4 grudnia 2011

Quaestiones disputatae de errorus Caroli

Czy Karol popełnił jakiś błąd w swoim poprzednim poście (i dalszej dyspucie)?

Wydaje się, że Karol nie popełnił błędu pisząc o błędzie.
Napisał bowiem (nie wiem tylko dlaczego miałoby to być ostre), że "błąd jako wynik działania i decyzji nie istnieje." - to tylko stwierdzenie faktu (dość trywialnego) - konsekwencje decyzji po prostu (i są jakie są).
Ponadto słusznie zauważył, że naszych decyzji nie podejmujemy i nie analizujemy ich potem w pełni racjonalnie (przynajmniej większości z nich).
I trafnie spostrzegł, że błąd to termin wieloznaczny, ale powszechnie używany (i podał kilka prawidłowych, naturalnych sposobów użycia tego słowa np. "Czym jest błąd? Jest to wykonywanie czegoś w sposób niepoprawny. Mówi się m.in, o "niepoprawnych" decyzjach, umowach, zachowaniu, myśleniu, słowach itp."

Sed contra - Karol w swoim poście popełnił błąd (błędy) ;) a potem jeszcze kilka dołożył w dyskusji z Adą. (W tym miejscu zaczynam otwartą odpowiedź do Karola).
Ale zanim spróbuję się wziąć za analizę naszego problemu, jedna uwaga: Karolu, żonglujesz tu tyloma znaczeniami "błędu" (często wykluczającymi się), że naprawdę ciężko się połapać o co Ci w danej chwili chodzi; więcej, nie trzymasz się też ustalonego przez siebie znaczenia. Postaram się to krótko przedstawić:
Piszesz m.in.
a) błąd to wykonywanie czegoś w sposób niepoprawny (błędne działanie);
b) błąd to "brak informacji, wiedzy o własnych motywacjach, o własnym wnętrzu":
c) błąd to nie wyciąganie wniosków z przykrych konsekwencji naszych decyzji
d) "błąd" - zniszczenie deskorolki przez nieudolnego majstra (w zasadzie sprowadza się do "a")
e) błąd - wiara w to, że nie wolno nam popełniać błędów
Dalej, w sporze z Adą, stwierdzasz, że nie ma błędnych decyzji i kłócisz się z potocznym znaczeniem i użyciem słowa "błąd". Mam nadzieję, że widać już wieloznaczność "błędu" w poprzednim poście i dalszej dyskusji, a chyba nie muszę tłumaczyć, że tam gdzie wieloznaczność, tam często mamy też sporo kłopotów (chyba, że jesteśmy poetami i nam na precyzji nie zależy).
Dalej, choć nie zgadzam się w 100% z tym, co pisze Ada (ale jestem blisko), staję po jej stronie z tej prostej przyczyny, że jestem po stronie języka potocznego (filozoficznie mówiąc, naturalnego). I w tym to języku mówimy o błędach np. błędach w zadaniu z matematyki (i tu mamy na myśli jakieś błędy w rozumowaniu, chociażby w liczeniu), a także o błędnych decyzjach (i na tym właśnie użyciu postanowiłem się skupić).
A zatem jak używamy słowa "błąd" odnośnie decyzji (w jakich sytuacjach)? Raczej rzadko zdarza się, by już przed zadecydowaniem było wiadomo, że postępując tak a nie inaczej popełniamy jakiś błąd, najczęściej oceny błędności dokonujemy "po fakcie", gdy mamy już do dyspozycji jakiś zbiór konsekwencji danego wyboru. Pojawia się teraz pytanie o samą "decyzję": Czy podejmujemy ją w jakimś celu, czy raczej z uwagi na jakieś przyczyny - od razu widać, że nie da się tego od siebie oddzielić, wpływ na nas ma i jedno i drugie, możemy jedynie próbować określić stopień wpływu przeszłości, jak i przyszłości. W każdym razie o błędnej decyzji mówimy wtedy, gdy:
a) wynikała ze złych przesłanek, przyczyn, motywów etc.
b) nie zbliżyła nas do celu, do którego miała nas zbliżać; czyli przyniosła nie te skutki, na których nam zależało, gdy ją podejmowaliśmy (tzw. złe skutki).
Zgadzam się, że nie decyzja sama w sobie jest błędem. Ale - może być błędna (a to nie to samo, tak jak nie tym samym jest prawda co prawdziwość), czyli podpadać w jakimś stopniu pod a) i/lub b).
I może jeszcze na deser jedna "drobna" sprzeczność Karolu:
Błędem przed duże B jest wiara w to, że nie wolno nam popełniać błędów ( jednak zgadzasz się, że możemy robić coś błędnie, np. decydować);
czyli właściwa przez duże W jest wiara w to, że wolno nam popełniać błędy;
a nieco dalej, w dyskusji z Adą twierdzisz, że nie zgadzasz się z tym, iż błądzić jest rzeczą ludzką, lecz, że jest wręcz odwrotnie;
wydaje się, że można by dokonać parafrazy: nie wolno nam popełniać błędów (o ile chcemy być ludzcy) - a jest to jawnie sprzeczne z końcówką Twojego posta ;) chyba, że nie do ludzi pisałeś

Jaki jest mój wniosek: Karolu, przemyśl sprawę jeszcze raz (ale precyzyjniej) i napisz, co o tym myślisz, albo od teraz zaznacz, że Twoje posty to poezja ;)

PS: nie chodzi mi tu o zgadzanie się czy nie zgadzanie z ogólną myślą zawartą w poście, ale o to, że przez swoje niedbalstwo Karolu sprawiasz, że nie wiem z czym mam się zgadzać czy nie zgadzać.

7 komentarzy:

  1. Daj mu spokój z tą precyzją, wiesz przecież w jakich okolicznościach pisał posta...
    ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok, gdyby niespójność (tak jawna) dotyczyła tylko tego posta, zgodziłbym się z Tobą, ale Karol zazwyczaj średnio dba o bardziej wnikliwego czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  3. Znaczy - o Ciebie, Andrzejku, tak? :D

    Odnośnie do całości dyskusji: widzę tu poważne błędy, tylko nie potrafię sprecyzować jakie. Cholera wie czy nie wychowawcze u Was obu O_o

    :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak chcemy wypowiadać odważne tezy (a taki chyba miał być zamiar), to trzeba je odpowiednio uargumentować.

    No chyba, że chce się pisać, żeby pisać. Ale trzeba to zaznaczyć;)

    Ja czuję się podobnie jak Andrzej - nie mogłam się połapać o co w tekście chodzi, więc większość moich komentarzy dotyczyła strony formalnej posta (poza uwagą merytoryczną o wyuczonej bezradności - kolejna próba wyjaśnienia pojęcia w komentarzu do poprzedniego posta). W psychologii jest już zbytni bałagan, żeby jeszcze go powiększać przez (uwaga - słowo klucz) - błędne używanie pojęć.

    Cały tekst jest napisany stylem publicystycznym, a jak ładnie stwierdziła ostatnio prowadząca zajęcia dla specjalności dziennikarskiej - "publicysta swoim artykułem zwykle mówi 'pożerajcie tę papkę i traktujcie jak własną'"

    ja się czepiam, bo wiem, że Karola stać na więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  6. jedna uwaga do Ciebie Andrzeju - nie pisz w ten sposób o poezji:) niejeden wiersz jest bardziej jasny od postu Karola;) (zaznaczam - dla mnie;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się, chodziło mi tylko o to, że w poezji niejasność/wieloznaczność często są "na miejscu" jak nigdzie indziej ;)

    OdpowiedzUsuń