poniedziałek, 26 marca 2012

Lego czyli układam!

Długo nie pisałem. Post i ta wiosna nie sprzyjają siedzeniu i pisaniu bloga. Ani innych rzeczy. Postanowiłem jednak ułożyć coś stosownego, (być może) na poprawę humoru Drogiego Czytelnika!

Każdy z nas niemal miał w domu 8. cud świata - klocki lego. Muszę się Wam przyznać, że ja przepuszczałem większość pieniędzy, które miałem w dzieciństwie właśnie na klocki lego. Trzeba też powiedzieć, że była to trafiona inwestycja. Wikipedia podaje mi tu, że nazwa tego cudu pochodzi od duńskiego "leg godt" - "baw się dobrze". Ja ostatnio słyszałem na wykładzie z filozofii o wiele fajniejszą interpretację, że to słowo pochodzi od greckiego λεγειν, które przed Homerem miało znaczyć "zbierać", w sensie "układać".
Starożytni Grecy w konwencji Lego
Celem klocków Lego jest właśnie układanie (ale też zbieranie!). Bywa tak, że budując wieżę lub określony zestaw, mamy plan, a tu niestety okazuje się że jakaś część jest zgubiona. Albo gdy wymyślamy coś nowego - nagle jeden z klocków na samym spodzie przeszkadza tak, że musimy wszystko zaczynać od nowa (jak w życiu). A wszystko przez to, że nie zaplanowaliśmy wszystkiego dokładnie. Są i tacy, którzy wtedy niszczą klocki (lub dodają fałszywki, zastępniki, krzywo je dopinają) i wychodzi coś okropnego albo nie-legowa konstrukcja. Tak było w przypadku głośnego projektu Zbigniewa Libery, polskiego artysty.

Nie chcę wnikać w tą pracę, ani ten temat. Chcę pokazać Wam po prostu możliwości wykorzystania lego. Trzecia, moja ulubiona, to przedstawianie faktów za pomocą klocków. Brytyjski dziennik the Guardian umieścił w zeszłym roku scenki rodzajowe, sporządzone przez dziennikarzy - możecie obejrzeć je tutaj:
http://www.guardian.co.uk/lifeandstyle/gallery/2011/dec/13/2011-lego-year-news-pictures#/?picture=383194810&index=6

Czwarta możliwość to oczywiście promocja za pomocą lego, wykorzystanie ludzików, zdjęć z klockami do prezentacji produktów, przekonań, innych marek itp. Klocki lego podbiły świat. A zaczęło się od "leg godt" - "baw się dobrze".

Skąd wziął się ten sukces? Oczywiście, oprócz absolutnej niesamowitości, rewelacyjnej "grywalności", klocki te same w sobie odzwierciedlają bardzo ważną cechę twórczego działania ludzkiego: że są "po nic". Wpadliśmy w pułapkę "skedulowania" (od ang. to schedule - zaplanować) jak pisał Mateusz Matyszkowicz. Wszystko musimy mieć dokładnie wpisane w notesik, również układanie klocków z dziećmi/młodszym rodzeństwem/współlokatorami.

A gdzie hm... miejsce na bezinteresowność? Na sztukę, spokojne przetrawienie informacji, wytworzenie czegoś? Tego naprawdę nie da się ułożyć, zaplanować.

3 komentarze:

  1. Te klocki to jednak kontrowersje budzą - z jednego ze spotkań Dabaru: http://www.thebricktestament.com/

    Karolu - trochę od niechcenia + populistyczny temat, ale niech będzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Drogi Karolu to rzeczywiście bardzo fajnie że są jeszcze ludzie którzy uwielbiają budować ,różne postaćie i figury.Sama jak byłam mała kupowałam klocki lego i tworzyłam niezwykłą scenerię małe figurki które oprócz książek urozmaicały mi wolny czas. Myślę że jest to bardzo fajny pomysł na wolny czas i niezła zabawa nie tylko dla starszych ale dla młodszych .Sama bym wszystkim polecała klocki lego gdyż jest wiele ciekawych postaći,i to niezwykłe układanie budujesz co chcesz i jak chcesz co ci się zamarzy bo to ty jesteś architektem i specjalistą od lego i nikt się nie czepia czy to się zwali czy nie klocki lego wpływają na wyobraznię miłego dalszego ukłdania lego Karolu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Karolu, zanim jeszcze raz będziesz miał problem z tym, że nie umiem pisać posta na zawołanie, przeczytaj ostatni akapit swojego dzieła :)

    OdpowiedzUsuń