sobota, 19 lutego 2011

Podróż Życia (czy czegoś takiego)- Episode 3




Dzień 7, 8 i 9, czyli Jeruszalaim :)

8 komentarzy:

  1. Od góry: Lolek zdobywa Górę Oliwną w złotej czapce, następnie widać jak po dniu opuszczenia przez Michała w poczuciu bezsensu podjęliśmy ryzykowną wyprawę na Wzgórze Świątynne, ale następnego dnia powróciło światło i na nowo zapaliła się w nas radość życia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. niezwykłe widoki,piękne zdjęcia,świetna pogoda na zwiedzanie,a takie KRZYWE MINY! kwintesencja męskich wypraw:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Chłopcy, miny ładniejsze powinny być, wyglądacie jak na obowiązkowej i nudnej wycieczce klasowej z nudnym przewodnikiem...

    OdpowiedzUsuń
  4. nie no, ogólnie meczety i górki to nuda. miny zasadniczo stosowne do sytuacji...

    Jak to określił Michał: wolę z ładną dziewczyną siedzieć gdzieś na mrozie w Polsce, niż z tobą (w domyśle, z Karolkiem) na plaży 30-stopniowej w Ejlacie...

    Acedia nawet w Izraelu ogarnia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tego wnioskuję, że krzywe miny są spowodowane brakiem ładnych dziewczyn? :PPP

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba było nas zabrać ze sobą a nie narzekać teraz:)

    OdpowiedzUsuń
  7. w ogóle,w środku Izraela narzekać na brak pięknych kobiet-to jest tupet:P ja się tam nie znam,ale Bliski Wschód raczej nie narzeka na urodę swoich córek. a uprzedzając chustowe wymówki-wyobraźni ciut,panowie;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Maju, kazdy normalny facet wie, ze im sie bardziej zakrywa, tym wyobraznia ma wieksze pole do popisu:) Tutaj problem tkwi raczej w odslanianiu polaczonym ze spozywaniem duzej ilosci produktow marki MakDonalds, co, jak mniemam, Karol potwierdzi:) Ale ukryte piekno jest...

    OdpowiedzUsuń